Inu streszczenia · Inuyasha

Odcinek 24 Inuyasha Kanketsu-hen

Witam po przewie! Tym razem krótszej.

Ktoś oglądał deszcz perseidów? Z 12 na 13 była noc spadających gwiazd. Udało mi się zobaczyć 31~! W tym roku w końcu dopisała mi pogoda z czego jestem bardzo zadowolona.  Ostatnio namiętnie szyję cosplay Alice (Pandora Hearts). Roboty przy tym mnóstwo, ale przy okazji dobrze się bawię i relaksuję w ten sposób, więc pozytywnie podchodzę do przedsięwzięcia. Poza tym wspomniane przeze mnie 2 notki wcześniej  zauroczenie mangą: Kamisama Hajimemashita, mi nie przeszło, wręcz jest gorzej!  Szczególnie, że w kilku aspektach bardzo przypomina Inuyashę. ;D Hah, przepadłam. Z anime, o których wspomniałam pobieżnie bardzo zainteresowało mnie jeszcze Kokoro Connect, warte uwagi naprawdę i Binbougami Ga! Drugi tytuł jest w moim mniemaniu podobny do Sket Dance (w tym, że jak mam zły nastrój, to wystarczy jeden odcinek i od razu mi lepiej x3). Ten odcinek Inuyashy oglądałam i pisałam poniższą treść w środku nocy, jeszcze później niż zwykle, dlatego też, jakby coś…gomenchiai? ^^”
A teraz zapraszam na streszczenie i przemyślenia: odcinek 24 Inuyasha Kanketsu-hen!

Data emisji: 15.03.2010
Tytuł :Naraku hakanaki nozomi” (奈落 儚き望み)
Tytuły alternatywne:Marzenie Naraku”; „Naraku – A Transient Wish

„Im silniejsza miłość, tym silniejsza rozpacz”.
-Naraku

„Naraku, ty… Co ty naprawdę chcesz osiągnąć?”
-Kagome

„Zakończmy to raz na zawsze.”
-Miroku

Streszczenie

Totosai i Myoga obserwują z daleka Naraku. Wedle płatnerza, Inuyasha wygra, gdy opanuje w pełni technikę Meidou. Wewnątrz Naraku, trucizna staje się coraz silniejsza.
Sango zostaje oddzielona od reszty i dociera do przeciwnika. Atakuje go, jednak z powodu shouki spada w przepaść. Miroku rzuca się za nią, a za nim zamyka się przejście.
Kiedy łowczyni się budzi, prosi mnicha by pozwolił jej umrzeć razem z nim, gdy Kazaana się otworzy.
Inuyasha atakuje wroga Meidou Zangetsuhą, ale okazuje się ono bezużyteczne.
Kagome pyta Naraku o jego prawdziwe intencje. Stwierdza, że Shikon no Tama nie spełnił jego prośby oraz, że się waha, ponieważ wchłaniając kryształ coraz bardziej staje się potworem. Inuyasha dodaje, że obaj są podobni, jednak Naraku wybrał demoniczną część swojego serca oraz ranił jego przyjaciół. Dlatego nie może mu wybaczyć.
Tym razem, gdy go atakuje, Meidou przybiera inną postać i rani Naraku.
Kagome dostrzega blask w krysztale Shikonu, także ataki Inuyashy są teraz skuteczne, ale wróg zaczyna się rozpadać, przez co wszyscy znajdują się w niebezpieczeństwie.
Miroku martwi się o Sango, mimo wcześniejszej prośby dziewczyny nie chce pozwolić jej umrzeć.
Naraku rozmyśla nad słowami Kagome i Inuyashy, staje się jeszcze bardziej zirytowany.
Do grupki Sesshomaru przedzierającej się w stronę wroga, dołącza Jaken.
Kazaana Miroku się uspokaja, ale wraz z Sango znów spadają w przepaść i trafiają na Shippo.
Lisi youkai pomaga im dzięki odtrutce od Jinenjiego.
Naraku twierdzi, że nie będą w stanie zniszczyć jego duszy, Kagome oświadcza, że to jej rola by się tym zająć. Jednak zjawia się Byakuya z mieczem utworzonym z Meidou i tnie dziewczynę. Inuyasha natychmiast odpowiada atakiem. Byakuya ginie, stwierdzając przedtem, że wypełnił swoją rolę i niczego nie żałuje.
Wydaje się, że Kagome nic się nie stało, więc kontynuują walkę.
Po chwili zjawiają się także Sango i reszta oraz grupa Sesshomaru.
Wszyscy wspólnie zebrali się naprzeciw Naraku.

Przemyślenia

I w następnym odcinku mamy rozwiązanie sprawy Naraku, ale nie koniec kłopotów.
Ten odcinek był definitywnie skupiony na: walce finałowej, podniosłych mowach skierowanych do głównego wroga, wpadaniu w przepaście i desperackich decyzjach, a wszystko po to by zebrać bohaterów wspólnie, naprzeciw wroga (ostatecznego bossa, w końcu we własnej osobie!).
Może część powyższego zdania zapachniała nutką ironii, ale to tylko takie marudzenie, dla przekory, niahaha.
W każdym razie odcinek dobry, aż czuje się finał w kościach.
Kilka świetnych scen skoncentrowanych na Sango i Miroku. Słodkich i wzruszających.
Między innymi rozgrywających się pod sytuację: Sango decyduje się na wspólną śmierć z Miroku, ale mnich nie może się z tym pogodzić i za wszelką cenę chce uratować ukochaną. Tak przy okazji Sango wygląda ślicznie w rozpuszczonych włosach ^^
Finałowe walki zbliżają ludzi x3
Również Inu się taki opiekuńczy zrobił, jak tylko Kagome się potknie, albo jest atakowana, to zaraz ją łapie i nie pozwoli zrobić krzywdy. Urocze, zaiste ^ ^ No, ale i słuszne, bo na chwilę się odsunął to Byakuya ją dopadł… Na razie nic jej nie jest, ale jak łatwo się domyślić, scena cięcia wróży późniejsze kłopoty.
I jak mówiłam, już Byakuyę przesalałam lubić, chwilę przed jego śmiercią, nieźle… x3
Jednak jak przymknę oko na ostateczną misję, to mam do niego sporą dawkę nieuzasadnionej sympatii. Mimo że to klon Naraku… Widać zabrał mu te przyjemniejsze cechy, bo samego Naraku nienawidzę niemal na równi z naszymi bohaterami. Można by powiedzieć, że dobrze wykreowana negatywna postać. Jedyne, co w nim lubię, to fakt, że bez niego ta historia nie miałaby szansy się zacząć x3
Kontynuując, Sessh ma dość zabawy w kotka i myszkę. Nie ma przejścia? Robi sobie sam przejście, uwielbiam takie podejście. W dodatku ma widownię, z gratisowymi okrzykami podziwu. Także zrobienie podnóżka z Jakena było genialne x3 Cała ta scena była przezabawna!
Kolejna rzecz, która mnie rozbroiła to „spotkanie” Shippou z Sango, Miroku i Kirarą.
Spada mu na czoło Kirara… potem bronie Sango i Miroku… a na sam koniec ich właściciele. Nie mogę się powstrzymać od śmiechu za każdym razem, gdy to oglądam.
Z poważniejszych spraw, podniosła mowa: „przemówmy największemu wrogowi do rozumu, może dotrzemy do jego serca po tych 191 odcinkach gonitwy, przez rozmowę zamiast walkę”. Śmieję się śmieję, ale przemowa Kagome bardzo mi się podobała, wychodzi jej mocny charakter. Łącznie z Inu, dopięli swego, czyli dokładnie, trafili w czuły punkt Naraku… Szkoda, że to, jak zawsze, przeciwnika bardziej rozeźliło, zamiast pomóc w czymkolwiek.
Swoją drogą mój niisan właśnie z tego powodu przestał oglądać Inusyahę. Zmęczyło go, że przez tyle odcinków wciąż tylko gonili za Naraku. Mnie osobiście nigdy to nie przeszkadzało. Możliwe, że bardziej skupiałam się na bohaterach, ich przemianach, relacjach między nimi. Według mnie pogoń za Naraku, to dobra siła napędowa i „motywator” dla bohaterów do działania, więc, mimo że tak bardzo rozciągnięty wątek, mi się podobał… Szczególnie, że nie tylko na Naraku ta seria się kończy! Zdaję sobie jednak sprawę, że moje zdanie tutaj jest bardzo subiektywne, w końcu, nie bez powodu to moje ulubione M&A od ponad pięciu lat.
Aczkolwiek, wracając do głównego wątku, to było dobre pytanie.
Do czego ty w ogóle dążysz Naraku?” Zadanie go 3 odcinki przed końcem bawi i dziwi, ale jest trafne 😉
Inuyasha ze swoim stwierdzeniem, że są podobni, że obaj są hanyou, a ich serca są w połowie ludzkie, w połowie demoniczne, dzięki czemu mają przewagę i mogę wybierać, też nieźle wypadł. Jak on się zmienił od pierwszego odcinka! Naprawdę dojrzał, choć wciąż jest w gorącej wodzie kąpany, za co go kocham, oczywiście. Poza tym w odcinku mamy mnóstwo retrospekcji z pierwszej serii, rozmyślania na temat Shikonu, postępowania Naraku, aż poczułam nostalgię i zbliżający się koniec Kanketsu-hen…
W każdym bądź razie, kończę, rozpisałam się strasznie. Jeszcze screeny, na deser.

Oyasumi!~

Dodaj komentarz